środa, 26 maja 2010

Spory w świecie systemów informatycznych

Zarówno w trakcie, jak i po zakończeniu procesu wdrażania systemu informatycznego dojść może do sporu pomiędzy dostawcą tego systemu, a jego odbiorcą. Zawinić mogą błędy techniczne w oprogramowaniu, jak również niejasno określone wzajemne zobowiązania obu stron (o czym napiszę niedługo osobny wpis). Co w takim wypadku uczynić? Wśród wielu przedsiębiorców cały czas panuje skłonność do szybkiego kierowania konfliktu do sądu, jednakże w przypadku nieporozumień związanych z tak kosztownymi i czasochłonnymi projektami jak implementacja systemów IT, taka postawa przynieść może więcej szkód, niż korzyści (i to dla obu stron). Dlaczego?


Po pierwsze, spory sądowe, szczególnie w Polsce, mają skłonność do ciągnięcia się latami; może to uniemożliwić (albo przynajmniej bardzo utrudnić) zakończenie projektu. Jeśli system jest już wdrożony, poróżnienie się z jego twórcami również może przysporzyć kłopotów (spotkałem się kiedyś z przypadkiem, w którym firma IT pozostająca w sporze ze swoim klientem robiła wszystko, by uprzykrzyć mu życie, włącznie z niestarannym serwisowaniem).

Po drugie, zerwanie współpracy z kontrahentem (częste następstwo wytoczenia pozwu) w trakcie wdrażania oznacza konieczność znalezienia nowego dostawcy i rozpoczęcia całego skomplikowanego procesu od zera. Jeśli system został już wdrożony, sytuacja może mieć się jeszcze gorzej - dramatyczne pogorszenie się stosunków z jego dostawcą może skłonić zarząd firmy do zdecydowania się na "wyrzucenie" istniejącego oprogramowania i zamówienie nowego gdzie indziej.

Po trzecie sprawy sądowe są kosztowne - w wielu przypadkach, opłacają się tak na prawdę najbardziej prowadzącym je prawnikom! Nawet jeśli proces zostanie wygrany, wynagrodzenie radcy prawnego albo adwokata potrafi do pewnego stopnia przyćmić realne korzyści z tego zwycięstwa.

Z tych powodów warto przyjrzeć się alternatywnym metodom rozwiązywania konfliktów, a tych jest całe multum. Najbardziej znanymi są oczywiście mediacja i arbitraż, lecz są to pojęcia bardzo ogólne - odmian każdej z tych metod jest bardzo wiele. W większości przypadków najlepiej sprawdza się stara, dobra mediacja w swojej "klasycznej" formie - pozwala ona stronom na dojście do porozumienia, w wyniku którego żadna z nich nie czuje się pokrzywdzona. Wprawdzie postępowanie mediacyjne również może trochę trwać (i pomoc prawnika w jego trakcie jest wskazana), zakończone sukcesem pozwoli stronom dalej prowadzić współpracę, co w realiach "świata systemów IT" ma duże znaczenie.

Rozwiązaniem szybszym może (chociaż nie musi) być arbitraż: w takim układzie istnieje instytucja sędziego arbitra, który rozsądza spór, koncentrując się jednak na osiągnięciu równowagi pomiędzy jego uczestnikami, a nie na ustaleniu winy jednego z nich. Arbitraż sprawdza się szczególnie dobrze, gdy przedmiotem scysji jest kwestia bardziej techniczna, np. rzekoma wada systemu - o pełnienie roli arbitra poprosić można niezależnego eksperta w danej dziedzinie, który obiektywnie osądzi sytuację.

Jeśli konflikt dotyczy zapłaty (np. dodatkowych kosztów związanych z modyfikacją systemu w trakcie jego wprowadzania), a stronom zależy na czasie, sprawdzić się może "arbitraż bejsbolowy", nazwany tak z uwagi na jego popularność w sprawach związanych z kontraktami sportowców. W postępowaniu tego rodzaju, każda ze stron zgłasza kwotę, którą uważa za słuszną, zaś niezależny sędzia (lub ich zespół) wybiera tę propozycję, którą uzna za najbardziej stosowną; w praktyce rozwiązanie takie skłania strony do zachowania umiaru i rozsądku przy szacowaniu dociekanych sum.

Próba rozwiązania konfliktu za pomocą alternatywnych metod nie wyklucza oczywiście zrezygnowania z nich na rzecz sądu powszechnego. Taka potrzeba zachodzi jednak dość rzadko - jak pokazuje praktyka, strony są często bardziej skłonne do znalezienia porozumienia, niż wydaje im się to przed rozpoczęciem postępowania koncyliacyjnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz