Polski kłopot wynika z faktu, iż w naszym kraju nie zapadły żadne istotne wyroki na ten temat, więc prawnikom pozostaje bazowanie na przepisach Ustawy o prawach autorskich. W dodatku, powoływanie się na wyroki zagraniczne nie jest łatwe, gdyż znakomita większość z nich pochodzi z jurysdykcji amerykańskiej, w której panują zupełnie inne zwyczaje odnośnie look and feel.
Ustawa o prawach autorskich (oparta częściowo na unijnej dyrektywie 91/250/EWG) nie zawiera bezpośredniego mechanizmu ochrony praw do interfejsu. Taka interpretacja została potwierdzona w niedawnym wyroku Trybunału Europejskiego (BSA przeciwko Czeskiemu Ministerstwu Kultury, sprawa nr C-393/09) - sąd orzekł, iż:
"interfejs […] nie stanowi formy wyrażenia programu komputerowego w rozumieniu art. 1 ust. 2 dyrektywy 91/250 (art. 74 ust. 2 polskiej ustawy - przyp. aut.) oraz że w konsekwencji nie może korzystać ze szczególnej ochrony przyznanej na mocy tej dyrektywy programom komputerowym w prawie autorskim.".
Tym niemniej, interfejs uznać można za utwór graficzny, lub ewentualnie słowny (art. 2 ustawy), i jako taki jest on chroniony przez art. 17: "twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu.".
Skopiowanie i wklejenie cudzego interfejsu będzie stanowiło naruszenie praw autorskich (z wyjątkiem przypadku dozwolonego użytkowania). Określenie "look and feel" nie zawsze jest jednak takie proste - stwierdzenie kiedy interfejs programu ma "look and feel" innego dzieła powinno odbywać się indywidualnie w kontekście każdego przypadku.
Art. 2 ust. 1 ustawy stanowi, iż "opracowanie" cudzego utworu (interfejsu) nie zmienia faktu, iż efekt tego opracowania wciąż podlega prawu autorskiemu twórcy oryginalnego dzieła. Z drugiej strony, art. 2 ust. 4 stanowi, iż sama "inspiracja" cudzym utworem nie jest jego "opracowaniem". Inspirację odróżnić można od opracowania analizując twórczy charakter dzieła powstałego w wyniku tej inspiracji.
Jak już wspomniałem, nie ma polskich wyroków, które pomogłyby w bardziej szczegółowym rozróżnieniu inspiracji od opracowania w kontekście interfejsów programów. Nie życzę nikomu, żeby na jego skórze sąd dokonał pierwszej w kraju analizy tego problemu, więc radzę ostrożnie podchodzić do inspirowania się cudzymi interfejsami ;)
***
Jeśli chcielibyście Państwo otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach, zapraszam do skorzystania z subskrypcji RSS lub newslettera! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz